Od początku listopada cena złota wzrosła z 1615 do 1786 dolarów za uncję. Jednym z powodów były dobre dane o inflacji w USA wskazujące na spadki większe od spodziewanych. Inflacja w październiku wyniosła 7.7% czyli aż o 0.5% niżej niż we wrześniu. I ta tendencja utrzymuje się już od skraju bankructwa, Europa przeżywa problemy z niekontrolowanym napływem imigrantów, a końca konfliktu na Ukrainie nie widać, cena złota spadła z 1300 dol. za uncję (31,1 g) do 1080 dol. Największe tempo spadków odnotowano w ostatnich dniach lipca, kiedy ceny obniżyły się w krótkim czasie o 100 dolarów Zgodnie z oczekiwaniami dzisiejsza publikacja danych o inflacji CPI w styczniu przyniosła dalsze przyspieszenie dynamiki wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych. Z komunikatu Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w ujęciu rocznym wzrost cen w styczniu był najwyższy od listopada 2000 roku, a wskaźnik CPI wzrósł o 9,2%. Vay Tiền Nhanh. Przejdź do zawartości InwestycjeKredytyKonta bankoweZarabianieBlogLog In Inwestycja w złoto a inflacja w Polsce Czy złoto uchroni twój portfel przed inflacją? Jak mają się ceny złota w kontekście kryzysu finansowego? Zastanowimy się także dlaczego NBP skupuje duże ilości złota od 2017 roku. Po ostatnich artykułach, w których pokazywałem jak zabezpieczam się przed rosnącą inflacją w Polsce zalała mnie fala pytań dlaczego nie kupuję złota. Pytano mnie także czy w takim razie wykluczam wystąpienie kryzysu finansowego i gospodarczego w najbliższych 2 latach. Wzrost inflacji w Polsce, a ceny złota Na początek sprawdźmy jak ma się korelacja cen złota ze wskaźnikiem inflacji w Polsce. Otóż historia pokazuje, że ceny złota nie są mocno skorelowane z inflacją w Polsce. Ta korelacja stała się jednak dużo mocniejsza po 2007 roku. Fakty wskazują jednak, że okres wyższej inflacji w Polsce nie oznacza, że ceny złota cały czas rosną w tym czasie. Warto zatem spojrzeć, czy istotne zmiany w poziomie inflacji są powiązane ze zmianami cen złota. Tutaj ta zależność wydaje się mocniejsza. Można zatem stwierdzić, że znaczący wzrost inflacji ma zazwyczaj odzwierciedlenie we wzroście cen złota. Działa to również odwrotnie. Spadek inflacji lub zejście do deflacji jest związane ze spadkiem cen złota. Trzeba jednak zwrócić uwagę na jeden fundamentalny szczegół. Popyt na złoto tylko ze strony Polaków i Polski nie ma wielkiego wpływu na ceny złota na światowych giełdach. Wynika to z małej siły nabywczej Polaków. Co innego gdy inwestorzy z takich gospodarek jak USA, Chiny czy Euro-strefa i ich banki centralne zaczynają skupować, bądź sprzedawać złoto. Wnioski Jeśli w Polsce mielibyśmy do czynienia ze znaczącym wzrostem inflacji, a na świecie nie, wtedy prawdopodobieństwo wzrostu cen złota jest niewielkie. Jest to jedna z podstawowych przyczyn dla których dotychczas nie zainwestowałem w złoto, pomimo, iż inflacja w Polsce będzie rosnąć, co potwierdził już NBP w swoich projekcjach na 2020 r. Inflacja średnioroczna ma wynieść 2,9% (scenariusz bazowy). W scenariuszu pesymistycznym inflacja może powędrować nawet w okolice 3,5-4%. Jeśli prognoza wzrostu PKB wg NBP na 2020 rok mówi o 4%, to sugeruje to scenariusz stagflacyjny – inflacja zje prawie cały wzrost gospodarczy. Zamiast zakupu złota skupowałem dotychczas waluty obce: Sprzedałem wszystkie złotówki – największa inflacja od 6 lat oraz zainwestowałem w nieruchomość na wynajem: Jak opłacalnie zainwestować w mieszkanie na wynajem?. Moje dotychczasowe działania nie oznaczają jednak, że nie zainwestuję w złoto, o czym w dalszej części artykułu. Ceny złota, a inflacja na świecie Jak wspomniałem, popyt na złoto tylko ze strony Polaków nie ma wielkiego wpływu na światowe trendy ceny złota na światowych giełdach. Na zakupy muszą ruszyć także inne nacje. Inne duże gospodarki jak np. strefa Euro nie ma problemu z inflacją, wręcz przeciwnie, przy zerowych stopach i obecnie dużym spowolnieniu gospodarczym, zwłaszcza w Niemczech, nie ma presji inflacyjnej. Globalizacja ma charakter deflacyjny. To logiczne ponieważ produkcja jest lokowania w krajach gdzie koszty są niższe, tak więc ceny nie rosną lub spadają na produkty, których koszt produkcji spadł. To samo dzieje się w przypadku zniesienia ceł. Unia Europejska w ostatnim roku podpisała umowy wolnego handlu z Sinagapurem, Japonią i umowę handlową z Państwami Ameryki Południowej (Mercosurem). Wojny handlowe mają odwrotny wpływ na inflację – tworzą presję inflacyjną. To dzieje się właśnie w USA, ale dane pokazują, że na razie wojny handlowe USA z innymi Państwami nie poskutkowały wzrostem inflacji w USA, mocniej ucierpiały na tym Chiny, gdzie inflacja dosyć znacząco wzrosła. Chiny regularnie skupują złoto. Ceny złota, z kryzys finansowy Krysy finansowy charakteryzuje się utratą zaufania i niepewnością na rynkach. To właśnie wtedy złoto zazwyczaj zyskuje najbardziej na wartości. Jest traktowane jako bezpieczna lokata kapitału. Jako, że gospodarka światowa to organizm naczyń połączonych, popyt na złoto w tym czasie zgłaszany jest przez inwestorów z wielu krajów. Spójrz na tabelę, w której zawarłem ceny złota i ostatnie kryzysy finansowe na przykładzie USA czyli największej gospodarki świata. Rok Cena złota Notowania Dow Jones* Inflacja Wydarzenie 2001 $277 10 022 Recesja, Zamach na WTC 9/11 2002 $347 8 342 Rozwój gosp. 9-letni rynek byka na złocie 2008 $870 8 776 Kryzys finansowy 2008 2009 $1088 10 428 Koniec kryzysu 2012 $1658 13 104 Rozwój gosp. Akcje zaczynają rosnąć 2018 $1282 23 327 Notowania DJ pobiły rekord wszech-czasów 2019** $1420 26 860 Recesja w strefie euro, Chinach, Turcji '*Dow Jones to jeden z 3 głównych indeksów giełdowych w USA '**na dzień inflacja prognozowana. NBP podwoił rezerwy złota Narodowy Bank Polski skupuje złoto od 2017 roku. Tylko w 2019 roku prawie podwoił rezerwy złota w stosunku do 2017 roku. Stan na koniec roku Rezerwa złota NBP 2017 103 tony 2018 128,6 ton 2019* 228,6 ton *stan na Prezes NBP nie komentuje i nie uzasadnia decyzji o zakupie złota. Konstytucyjnie NBP odpowiada jednak za stabilność polskiej waluty. Dla przypomnienia w czasie kryzysu od lipca 2008 do lutego 2009 USD/PLN wzrósł o ponad 93%, a EUR/PLN o blisko 50% w bardzo krótkim czasie. Taki szok walutowy obecnie prawdopodobnie miałby dużo poważniejsze reperkusje niż w 2008 roku. Mógłby skutkować załamaniem gospodarczym i wstrzymaniem wypłat zasiłków socjalnych z 500+ na czele. Poziom inflacji w Polsce z pewnością przekroczyłby obecne najbardziej pesymistyczne prognozy NBP jeśli mielibyśmy do czynienia z takim szokiem walutowym jak w 2008 roku. Wygląda na to, że Prezes NBP zabezpiecza się przed spekulantami i nagłą ucieczką kapitału z Polski. Ja zająłem jednak pozycję po stronie spekulantów, ale nie z przyczyn czysto spekulacyjnych, a raczej fundamentalnych dotyczących polskiej gospodarki i osobistych. W dniu dziecka 2018 r, Prezes NBP prof. Glapiński skomentował jednak po co jest potrzebne złoto NBP w 5:15 minucie poniższego wideo. Warto jednak posłuchać całego wywiadu – niby dla dzieci ale jakże wartościowe dla każdego, bo bez mydlenia oczu. Jak zainwestować w złoto? Zakup fizycznego złota, a późniejsza odsprzedaż to wbrew pozorom bardzo trudna rzecz. Traci się już na starcie ponieważ trzeba zapłacić „premię” czyli prowizję ponad aktualne cenę złota na giełdzie. Jeden z czytelników wskazał, że najtaniej można to zrobić od ok 6%. Na starcie więc traci się 6%. Pozostaje następnie kwestia bezpieczeństwa – transportu i przechowywania. Odsprzedanie złota wcale nie jest proste. Nie ma żadnych gwarancji, że mennica lub sprzedawca od którego kupiliśmy złoto, skupi to złoto w korzystnej cenie i czasie dla Ciebie. Osobiście także mam obawy co do podróbek złota, albo częściowej podróbce np. w środku sztabki może być już metal o tej samej gęstości tylko nie złoto, albo nie o tej samej próbie. Laika w temacie złota dziecinnie łatwo oszukać. Zakup i sprzedaż fizycznego złota od paru lat jest ustawowo śledzona przez polskie instytucje państwowe, trzeba podawać Pesel, imię i nazwisko przy zakupie i sprzedaży. Cały handel jest rejestrowany przez NBP, także instytucje państwowe wiedzą kto i ile ma złota. Po co? Oficjalnie na mocy ustawy o przeciwdziałaniu terroryzmowi. Jak Rekin zamierza kupować złoto? Poprzez ETF czyli instrument finansowy naśladujący indeks cen danego aktywa. W tym przypadku będzie to fizyczne złoto. Jaki konkretnie ETF zakupię, na pewno zobaczysz za jakiś czas w moim zestawieniu inwestycji. Raczej na pewno będzie to ETF iShares Physical Gold należący do jednego z największych na świecie funduszy – BlackRock. Fundusz inwestuje dla potrzeb tego ETF tylko w fizyczne złoto, w portfolio na ma prawie 100 ton złota. Co więcej ten ETF jest notowany na Londyńskiej giełdzie także w euro co idealnie mi pasuje. Inwestował będę poprzez rachunek brokerski w XTB, który jest obecny w wielu krajach, w tym w Polsce i Rumunii. XTB to największy broker Forex w Polsce. Dom maklerski XTB powstał w 2004 roku w Polsce. Prowizja za zakup/sprzedaż tego ETF to tylko 0,12% min. 10 euro na światowym rynku, a prowizja dla GPW wynosi 0,20% przy min. 10 PLN . Klauzula XTB: „Oferowane instrumenty finansowe, zwłaszcza z dźwignią niosą ryzyko strat przekraczających zainwestowany kapitał (nie dotyczy akcji i ETF-ów)” Na pewno padną pytania jak kupować najtaniej euro, więc uprzedzam pytania podając poniżej darmowe konta walutowe pełniące równocześnie funkcję kantoru np. Kantor Alior Banku (ma gwarancję BFG) Revolut (do 20 tys zł miesięcznie wymiana po kursie spot (giełdowym)) Walutomat Co ty myślisz o inwestycji w złoto? Jak ocenisz ryzyko takiej inwestycji? Czy też będziesz naśladował ruchy NBP? Oszczędzaj i inwestujRAZEM Z REKINEM Udostępnij Podobne wpisy Page load link Jak chyba każdy mężczyzna lubię dobrze zjeść, przy czym najważniejszym posiłkiem dnia jest dla mnie obiad składający się z dwóch dań: smacznej zupy i drugiego dania – koniecznie mięsnego z ziemniakami purée, 3 surówkami i kompotem. Około półtora roku temu tzw. danie dnia w lokalu, w którym często się stołowałem, kosztowało 13 złotych. Jednak około roku temu cena tego zestawu wzrosła do kwoty 15 złotych. Wówczas podszedłem do tej podwyżki ze zrozumieniem, no bo przecież obiad ten jest naprawdę pyszny i dlatego też wart jest swej ceny. Minęło ledwie kilka miesięcy i ten sam obiad kosztował już 16 złotych. W sumie to niby tylko złotówka, ale zaczęło mnie to już powoli denerwować. Jednak zupełnie się już zdenerwowałem, kiedy cena tego zestawu obiadowego wzrosła do 18 złotych, przy czym właściciel lokalu (którego zresztą bardzo lubię) powiedział mi po cichu, że ta cena też zbyt długo się nie utrzyma. ( Inflacja co robić ?) Postanowiłem więc zmienić lokal na konkurencyjny. Okazało się jednak, że problem ten jest jednak wszędzie ten sam. W innym lokalu, który od czasu do czasu odwiedzałem, nie tak dawno danie dnia kosztowało 15 złotych, krótko potem – 16 zł, a obecnie kosztuje 19 złotych. Oprócz tego jednak zauważyłem, że kiedy obiad kosztował tam 15 złotych to w zestawie miałem zarówno 2 dania jak też i kompot w cenie, gdy tymczasem obecnie – kiedy obiad kosztuje tam już 19 złotych to nie zawiera on już kompotu w cenie. Innymi słowy – płacę więcej, a dostaję mniej. Nie jest jednak tak, że właściciele tych lokali „zmówili” się i wspólnie podwyższyli ceny, lecz problem tkwi zupełnie gdzie indziej – mamy mocno zwyżkującą inflację. Niestety rządzący zdają się tego nie dostrzegać, gdy tymczasem winna jest temu inflacja, która ostatnio uderzyła z ogromną siłą w portfele Polaków. Już prawie pół roku temu – w 26. odcinku mojego bloga pt. „Jak przygotować się do nadchodzącego kryzysu finansowego?” (czytaj tutaj) – pisałem, że obecnie jesteśmy u progu kolejnego światowego kryzysu finansowego, a przynajmniej dużego spowolnienia gospodarczego, co nieuchronnie spowoduje spore zmiany w naszym życiu. Zauważyłem wówczas, że w rzeczywistości tak naprawdę mamy do czynienia ze znacznie wyższą inflacją niż podają oficjalne dane. Okazało się, że niestety się nie pomyliłem. Czym jest inflacja Czym zatem jest inflacja? Otóż inflacja jest to wzrost poziomu cen w gospodarce prowadzący do utraty wartości przez pieniądz. Współcześnie inflacja jest zjawiskiem dość często występującym, przy czym niewielki jej poziom jest akceptowalny dla gospodarki. Bardzo groźna dla ekonomii jest natomiast wysoka inflacja, która powoduje nasz pieniądz każdego dnia jest coraz mniej warty. Tak naprawdę jednak inflacja jest ukrytym podatkiem Państwa, które w sposób bardzo sprytny i niezauważalny „ograbia” swoich obywateli z posiadanych oszczędności i majątku, co wyjaśnię poniżej w treści tego artykułu. I tak przykładowo w Polsce w pod koniec lat 80-tych inflacja wynosiła 50% miesięcznie, skutkiem czego w latach 1989–1990 wystąpiła hiperinflacja, która osiągnęła poziom 1395 % , zaś Polacy byli „milionerami”, gdyż na co dzień posługiwali się takimi nominałami banknotów jak: zł, zł, zł, zł, zł i zł, zaś metalowe monety praktycznie zniknęły, nic nie były warte. Z kolei ostatnio, tj. w 2008r. w Zimbabwe roczna stopa inflacji wynosiła 2,2 miliona procent, skutkiem czego ludzie na taczkach i wózkach wozili pieniądze na zakup bochenka chleba. Jak wysoką naprawdę mamy obecnie inflację? Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) – inflacja w styczniu 2020 r. wyniosła aż 4,4 proc liczona na podstawie wskaźnika CPI. Jest to największy wzrost inflacji w Polsce od bardzo wielu lat – ostatnio wyższa była w grudniu 2011r. Obecnie mamy drugą najwyższą inflację – wyprzedzają nas tylko Węgry. Niestety, jest to jedynie tzw. oficjalna inflacja wynikająca ze specyficznej metodologii stosowanej przez GUS, która według mnie ma się nijak do inflacji rzeczywistej. Jak zatem jest obliczana oficjalna inflacja? Otóż – w największym skrócie – urząd ten stworzył tzw. koszyk inflacyjny, który jest zbiorem zawierającym ceny około 1500 różnego rodzaju usług i towarów pogrupowanych na poszczególne kategorie. Co konkretnie jest w tym koszyku to tak naprawdę nie wiemy, bo mogą w nim np. być ziemniaki (których cena wzrosła) i lokomotywy (których cena spadła), zaś GUS dokonuje sobie tylko znanych uśrednień. Inflacja oficjalna jest to zatem jedynie przyjęty wskaźnik. Tymczasem rzeczywista jest znacznie wyższa. I tak przykładowo, moja znajoma dojeżdżała codziennie do pracy i płaciła za bilet w jedną stronę 4 złote, zaś od miesiąca ten sam bilet kosztuje 6 zł, a zatem nastąpił wzrost o 50%. Jeszcze nie tak dawno kostka mojego ulubionego masła w pewnym sklepie kosztowała około 7 złotych, gdy tymczasem obecnie w tym samym sklepie muszę za nie zapłacić ponad 12 złotych, czyli o około 75 % więcej. Takich przykładów z ostatnich dni każdy z nas może podać mnóstwo. Czy zatem naprawdę jest to inflacja jedynie 4,4 %? Otóż moim zdaniem nie – w zależności od branży inflacja rzeczywista wynosi od kilku- do kilkudziesięciu procent. Bierna polityka Państwa wobec inflacji Nigdy nie byłem osobą, która przesadnie zwracała uwagę, czy jakiś towar w sklepie kosztuje parę groszy więcej, czy też mniej. Niemniej jednak w ostatnim czasie ogólna podwyżka cen jest faktem, którego nie da się zauważyć. Co więcej, nie mogą już tego przemilczeć rządzący, którzy już oficjalnie przyznają jej istnienie. Z kolei opozycja stara się w ten sposób coś ugrać na „nieszczęściu” rządzących przed najbliższymi wyborami i krzyczy wszem i wobec, że to ich wina. Tymczasem Prezes NBP stwierdził w zeszłym tygodniu, że ostatnie wzrosty inflacji są przejściowe, w 2021 nastąpi powrót inflacji w pobliżu 2,5 proc. Uważam, że stara się on jedynie uspokoić Polaków, gdyż inflacja wymknęła się spod kontroli. Co gorsze, Rada Polityki Pieniężnej – mimo oczywistej dla każdego inflacji – w sposób sztuczny utrzymuje rażąco niskie stopy procentowe, co powoduje, że wartość naszych pieniędzy z dnia na dzień gwałtownie topnieje. Nie chcę być „czarnym” prorokiem, ale moim zdaniem to dopiero początek „rozhulania” się inflacji w Polsce, która prawdopodobnie będzie lawinowo rosnąć. 6 powodów świadczących o nadchodzącym wzroście inflacji Uważam, że inflacja w najbliższym czasie (tj. w ciągu najbliższych kilku lub kilkunastu miesięcy) wzrośnie i to znacznie. Dziś przedstawiam Wam 6 powodów świadczących o rychłym wzroście inflacji w Polsce: 1) Państwo bezrefleksyjnie „drukuje” olbrzymie ilości pieniędzy na nigdy w nie spotykaną skalę Tak naprawdę jest to bezpośrednia przyczyna inflacji. Dodruk pieniędzy powoduje, że jest ich więcej w obrocie gospodarczym, a zatem ich wartość spada. Jakieś 2-3 lata temu za 50 złotych mogłeś w sklepie kupić zdecydowanie więcej niż dzisiaj. Dlaczego zatem Państwo drukuje tak olbrzymie ilości banknotów? Ano dlatego, że nadmiernie się zadłużyło, a zatem jest to celowa polityka finansowa, aby móc swoim wierzycielom oddać realnie mniej pieniędzy niż się pożyczyło. Przykładowo, cena 3-miesięcznych obligacji Skarbu Państwa (tzw. OTS0520) wynosi 100 zł za sztukę, natomiast oprocentowanie wynosi 1,5%. Tymczasem oficjalna inflacja (nie mówiąc już o realnej) powoduje, że Państwo Polskie realnie odda mniej pieniędzy niż pożyczyło, a zatem na tych obligacjach na pewno byś stracił. 2) Nadmierny wzrost kosztów pracy Uważam, że wzrost wynagrodzeń w gospodarstwie jest czymś pozytywnym, jeżeli jest on naturalny, tzn. wynagrodzenia rosną wraz z rozwojem gospodarczym kraju. Innymi słowy, pracownik mówi do pracodawcy: „Za zł nie będę u Ciebie pracował, bo tamta firma jest gotowa zapłacić mi zł”. Natomiast czymś, co zabija gospodarkę i powoduje sztuczny wzrost kosztów pracy jest administracyjnie narzucana pensja minimalna – zwłaszcza, jeśli odbiega ona od realiów i kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. W ciągu ostatnich kilku lat pensja minimalna w każdym roku regularnie podwyższana była o 100, a potem o 150 zł (co mniej więcej odpowiadało realnemu wzrostowi gospodarczemu). W 2017r. minimalna pensja brutto wynosiła zł. Jednak przed ostatnimi wyborami politycy obiecali każdego roku coraz bardziej radykalne podwyżki. I tak: – w 2018r. minimalna pensja brutto wynosiła zł, a zatem wzrosła o 100 zł, czyli o 5%, – w 2019r. minimalna pensja brutto wynosiła zł, a zatem wzrosła o 150 zł, czyli o 7%, – w 2020r. minimalna pensja wynosi zł, a zatem wzrosła o 350 zł, czyli aż o 15%. – w 2021r. minimalna pensja ma wynosić zł, a zatem ma wzrosnąć o 400 zł, czyli aż o 15%. – w 2022r. minimalna pensja ma wynosić zł, a zatem ma wzrosnąć o zł, czyli aż o 33%. Tymczasem tak gwałtowny wzrost pensji minimalnej jedynie spowoduje: a) każdy najmniej wykwalifikowany pracownik zostanie zwolniony, jeżeli jego praca w sposób istotny nie będzie więcej warta niż koszt jego wynagrodzenia. Jeśli np. pracownik wyrobi dla pracodawcy pracę za zł, zaś koszt jego zatrudnienia wyniesie zł brutto to nie będzie się opłacać go zatrudniać, bo będzie przynosił on stratę (gdy tymczasem przy niższej pensji minimalnej, np. w wysokości 2000 zł pracodawcy się to opłacało). b) wzrośnie ZUS również dla najmniejszych firm, Proszę pamiętać, że podwyższenie pensji minimalnej powoduje wzrost kosztów prowadzenia firmy, co przecież zostanie przerzucone w cenie na konsumenta. c) pracownicy, którzy np. dzisiaj zarabiają zł będą żądali większych podwyżek. Jest to logiczne, że jeśli ktoś jest znacznie lepiej wykwalifikowany i zarabia dziś o 75 % więcej od pensji minimalnej to zażąda podwyżki np. do wysokości zł brutto w sytuacji, gdy ta pensja minimalna dla pracowników najsłabiej wykwalifikowanych dorówna do jego pensji. Spowoduje to oczywisty wzrost cen wszystkich towarów i usług. 3) Wzrost podatków Niestety Państwo po cichu kontynuuje wzrost podatków w Polsce. I tak przykładowo, jutro wzrasta o 12 groszy na litrze benzyny tzw. opłata paliwowa. Wzrost kosztów transportu powoduje zaś wzrost prawie wszystkich towarów i usług (koszt podróży autobusem, dowozu artykułów do sklepu, itp.). 4) Nadmierne rozdawnictwo socjalne Państwa, które trzeba z czegoś sfinansować I tak przykładowo – rok ma 12 miesięcy, dlatego trudno też zaakceptować coś takiego jak 13. emerytura czy renta. Dużo lepszym i tańszym (choć medialnie mniej spektakularnym) sposobem byłoby zwolnienie emerytur i rent z podatku. 5) Wzrost cen energii wywołany polityką klimatyczną UE W głównej mierze chodzi o wzrost kosztów energii elektrycznej, która przekłada się w praktyce na koszt wytworzenia każdej usługi i towaru. Rekompensaty wypłacane przez Państwo (które przecież pochodzą z podatków, a zatem i tak nas obciążają) nie są w stanie pokryć w całości tych kosztów. 6) Nadchodzący kryzys finansowy na świecie Wynika on z wielu powodów, w tym z jeszcze większego dodruku pieniędzy niż w Polsce, a także polityki finansowej prowadzonej przez banki. JAK BRONIĆ SIĘ PRZED INFLACJĄ Uważam, że nie możemy się dać pokonać inflacji. Dlatego też postanowiłem dziś wymienić Wam 10 sposobów, jak bronić się przed inflacją (lub ewentualnie zmniejszyć „stratę” nią wywołaną). Oto one: 1. Nie trzymaj biernie pieniędzy „w skarpecie” lub na nieoprocentowanym rachunku, ale zrób, aby na Ciebie „pracowały” Jest to najbardziej podstawowa reguła w czasach inflacji. Załóżmy, że trzymasz w domu np. zł, które oszczędziłeś swoją ciężką pracą. Powiedzmy, że mógłbyś dziś za nie kupisz 5 rowerów Twojej ulubionej marki. Jeżeli realna inflacja wyniesie kilkanaście procent to za nieco ponad rok kupisz za te pieniądze już tylko 4 rowery. Dlatego też nie trzymaj pieniędzy w gotówce lub na nieoprocentowanym rachunku, ale je mądrze „zainwestuj”, bo za rok za nie już mniej kupisz. 2. Jeżeli trzymasz pieniądze na nisko oprocentowanym rachunku oszczędnościowym lub lokacie terminowej to je stamtąd wycofaj i mądrze zainwestuj Dziś oprocentowanie w bankach jest śmiesznie niskie i coraz częściej wynosi poniżej 1 %. Innymi słowy, jeśli trzymasz pieniądze w banku na rachunku oszczędnościowym lub lokacie terminowej to realnie tracisz. Przykładowo, jeśli oprocentowanie w banku wynosi 1% i założysz lokatę na zł to po roku otrzymasz 100 zł odsetek. Od tego trzeba jednak odliczyć tzw. podatek Belki (19%), a zatem na rękę dostaniesz 81 zł odsetek. Tymczasem ceny przez ten rok poszły kilkukrotnie do góry, a zatem za te zł kupisz dużo mniej towarów niż byś kupił rok wcześniej za zł. 3. Kup złoto, jeżeli zamierzasz oszczędzać w perspektywie długoterminowej Od tysięcy lat złoto było i jest jedynym realnym miernikiem wartości pieniądza. Pamiętaj zatem, że na złocie nie zarobisz (np. odsetek tak jak na lokacie, czy też na obligacjach), ale też złoto ma inny cel. Otóż funkcją złota jest przechowywanie wartości zgromadzonego kapitału – i to w okresie długoterminowym. I tak przykładowo – w 1971r. cena 1 uncji złota w USA wynosiła 42 USD, zaś samochód średniej klasy można było kupić za około 400-500 USD, czyli za 10-12 uncji złota. Dziś taki samochód średniej klasy kosztuje około USD, co również odpowiada około 10-12 uncji złota. Po prostu spadła wartość pieniądza papierowego. Jeśli jednak chcesz kupić złoto jedynie krótkoterminowo (np. na kilka miesięcy, czy też na 1 rok) to pamiętaj, że w krótkim okresie czasu możesz na nim nawet stracić. Co do kwestii praktycznych to najpewniej i najtaniej wychodzą złote monety inwestycyjnymi (zwane bulionowymi). Polecam je kupić w nominale 1-uncjowym (31,1 gram) z jednej z 5 najbardziej renomowanych mennic świata, tj. (australijski Kangur, kanadyjski Liść klonowy, Krugerrand z Południowej Afryki, Wiedeńscy Filharmonicy z Austrii lub amerykański Orzeł). Można też kupić złote sztabki, lecz polecam jedynie w opakowaniach typu certipack od renomowanego dostawcy. Nadmieniam, że zaletą złota inwestycyjnego jest to, że jest zwolnione z podatku VAT. 4. Kup srebro lub inne metale szlachetne, jeżeli zamierzasz oszczędzać w perspektywie długoterminowej Srebro jest bliskim kuzynem złota, co oznacza, że z lekkim opóźnieniem podąża za złotem. Jego cechą jest jednak to, że tendencje wzrostowe (lub też spadkowe) są bardziej gwałtowne. Oznacza to, że jeśli np. w ciągu roku cena złota wzrośnie np. o 30 % to cena srebra może w tym samym czasie (ale nieco później) wzrosnąć np. o 75 %. Minusem tego metalu jest jedynie 23 % VAT, ale tylko jeśli kupujesz „nowe” od dealera. Srebro najlepiej również kupić w monetach bulionowych z tych samych mennic, co złoto. Niewątpliwą zaletą srebra jest to, że jest tanie – znacznie tańsze od złota (dziś uncja srebra kosztuje 16,5 USD za uncję), zaś jego cena jest niedoszacowana (a zatem ma bardzo duży potencjał wzrostu). Pozostałe metale szlachetne, które można wziąć pod uwagę to platyna i pallad. 5. Kup akcje, które wypłacają dywidendy, najlepiej na rynku surowców Dywidenda to pieniądze wypłacane właścicielom akcji danej spółki będąca częścią zysku wypracowanego prze tę spółkę. Jeśli zatem myślisz o akcjach nie w celach spekulacyjnych (tzn. tanio kupić i drogo sprzedać), ale jako o źródle stałego przychodu z dywidendy to właśnie teraz jest dobry moment na zakup akcji, ponieważ obecnie ceny na Giełdzie Papierów Wartościowych są niskie (a zatem tanio kupić akcje). 6. Jeżeli masz większe środki finansowe to kup nieruchomość, ale „mądrze” i nie na kredyt Aktualne ceny nieruchomości są rekordowe wysokie, a zatem moim zdaniem obecnie nie jest generalnie najlepszy okres do ich kupowania. Z powodu niskiego oprocentowania nie opłata się oszczędzać na lokatach, a zatem ceny na tym rynku szaleją na dotychczas niespotykaną skalę. Według mnie mamy w tej chwili do czynienia ze swoistym szczytem „bańki” na rynku nieruchomości – jeszcze większym niż wystąpił w 2008r. Nieprawdą jest – jak panuje powszechne przekonanie – iż rzekomo „Na nieruchomościach nigdy nie możesz stracić”. Owszem można i znam takie przykłady. Jeśli bowiem ktoś kupił nieruchomość na szczycie bańki, a sprzedał w czasie kryzysu (gdy ceny gwałtownie spadają) to mógł stracić. Jednak zawsze mogą trafić się okazje, nawet w czasie panowania drogich cen. Generalnie jednak w perspektywie długookresowej (tj. powyżej 10 lat) na nieruchomościach się zyskuje. Natomiast osobiście uważam, że najlepiej kupować nieruchomości w czasie kryzysu, gdy ich wartość znacznie spada, gdyż można wtedy je nabyć znacznie poniżej dotychczasowej wartości. Dlatego też warto zgromadzić teraz jak najwięcej oszczędności (gdy ich ceny są wysokie) i wstrzymać się z jakimikolwiek większymi zakupami, albowiem w wypadku kryzysu ceny towarów i usług spadają i często można trafić na niesamowite okazje. 7. Kup jakiś towar, który w Twojej ocenie przechowa swoją wartość lub nawet za jakiś czas będziesz mógł go sprzedać go drożej Uważam, że dziś najgorszym wariantem jest zwykłe przechowywanie pieniądza (w gotówce lub na nieoprocentowanym koncie), bo na tym wyłącznie stracisz. Dlatego też proponuję Ci, abyś uwolnił swoją kreatywność i sam pomyślał, jaki towar mógłbyś dziś kupić, który za jakiś czas sprzedałbyś z zyskiem (np. na Allegro, czy też Ebay-u). Weź jednak pod uwagę takie rzeczy, które mógłbyś łatwo przechować (tzn. niepsujące się i niezbyt dużych gabarytów). 8. Jeśli masz taką możliwość to spłać (lub przynajmniej nadpłać) swoje kredyty i nie zaciągaj nowych Dziś kredyty są nisko oprocentowane, ale nie ze względu na dobrze prosperującą gospodarkę, ale z powodu sztucznie zaniżonych przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych. Teoretycznie wydawać więc by się mogło, że warto teraz skorzystać z taniego kredytu. Osobiście radzę Ci jednak zachować właśnie teraz szczególną ostrożność, a szczególnie nie zaciągać kredytu wieloletniego (np. 20 czy też 30-letniego – jak to wiele osób obecnie czyni). Pamiętaj bowiem, że w Polsce (inaczej niż np. w niektórych stanach USA) banki narzucają na kredytobiorców zmienne oprocentowanie kredytu. Dlatego też może tak się zdarzyć, że w razie wybuchu kryzysu (który niewątpliwie nastąpi) odsetki od kredytu wzrosną z kilku procent np. do dwudziestu kilku (i np. zamiast raty zł miesięcznie będziesz musiał płacić zł). Jeśli zaś masz taką możliwość to spłać wcześniej (lub przynajmniej nadpłać) swoje kredyty i nie zaciągaj nowych. 9. Kup obligacje o wyższej rentowności, ale tylko takie, które mają wysokie oprocentowanie i/lub są indeksowane inflacją – i to znacznie powyżej jej oficjalnej stopy Obligacje Skarbu Państwa wydają się być bezpieczną „przystanią” w tych niepewnych finansowo czasach. Przecież są one gwarantowane przez państwo, a zatem wydają się pewne. Pamiętaj jednak, że w ciągu ostatnich 20 lat wiele państw po prostu zbankrutowało, a zatem przestało spłacać swoje zobowiązania (np. Argentyna, Grecja). Istnieje też niebezpieczeństwo (w przypadku Polski będące obecnie praktyką), że państwo nominalnie odda pożyczającym kapitał wraz z odsetkami, ale poprzez celowy dodruk pieniędzy sztucznie wywoła inflację po to, aby realnie oddać mniej. Jeśli zatem chciałbyś zainwestować w obligacje to ewentualnie kup obligacje o wyższej rentowności, ale tylko takie, które mają wysokie oprocentowanie i/lub są indeksowane inflacją – i to znacznie powyżej jej oficjalnej stopy. I tak przykładowo, obligacje 10-letnie (zwane EDO) obecnie płacą 2,70 % w pierwszym rocznym okresie odsetkowym (czyli na pewno w pierwszym roku stracisz, bo inflacja jest wyższa), zaś w kolejnych rocznych okresach odsetkowych: marża 1,50% + inflacja, z roczną kapitalizacją odsetek. Teoretycznie nie powinieneś na tym stracić, jeśli jednak realna (prawdziwa) inflacja jest wyższa niż 1,5 % od oficjalnej inflacji wg GUS to może tak się stać. 10. Inwestuj w siebie Inwestycja w siebie zawsze jest czymś najlepszym i zdecydowanie najbardziej Ci ją polecam. Pod tym pojęciem rozumiem pozyskanie nowej wiedzy lub umiejętności, które pomogą Ci uzyskiwać nowy większy dochód, zwłaszcza w tych niepewnych czasach. Może to być np. jakiś kurs czy też szkolenie, albo też nowy kierunek studiów w dobrym zawodzie. Jeżeli podoba Ci się idea niniejszego bloga to proszę o jego udostępnienie, polubienie lub skomentowanie – dzięki temu ma on szanse dotarcia do szerszego kręgu odbiorów, a być może wśród nich są osoby, które bardzo potrzebują zawartych w nim informacji. Polecam także zapisanie się na mojego Newslettera – wtedy nie umknie Ci żaden odcinek tego bloga, a także polubienie mnie na Facebook-u. Copyright © 20202021 Rafał Ganowski

w czasie inflacji cena złota wzrosła o 100